Euro 2012 Amsterdam: Finał
Anglia – Irlandia 15:5 (4:0, 4:1, 4:1, 3:3)
W sobotę jeszcze się łudziłem, że to dobrze, że Irlandczycy zagrają w finale, bo będą w stanie nawiązać równorzędną walkę. W końcu jako jedyni przegrali na tym turnieju mecz z Anglikami różnicą jedynie 4 bramek. Niestety złudne myślenie. Mecz zakończył się tak jak wszystkie, gdy na murawie biega „10” Synów Albionu. Przeciwnik odegrał drugoplanową rolę. Irlandzki bramkarz, Connor Sweeney, który rozegrał solidny turniej nie potrafił powstrzymać świetnie dysponowanych w tym dniu angielskich napastników (siła, celność). Sweeney nie miał też pomocy wśród obrońców, którzy nie potrafili upilnować szybko przemieszczających się zawodników przeciwnika. Wszystkie angielskie formacje rozegrały spotkanie godne mistrzów Europy. Wymuszali straty, blokowali, nie dawali Irlandczykom zbyt dużej ilości miejsca na oddanie strzału. Jeśli jakiś strzał dolatywał do bramki, na posterunku pewnie stał Ben McAllister. Na pocieszenie, Irlandczykom przypadła chyba jedna z najładniejszych akcji i bramek turnieju (piękne wykończenie Kevina Owensa w ostatnich sekundach meczu). Mimo jednostronnej gry, myślę, że mecz mógł się podobać. Był to jeden z nielicznych europejskich meczów przypominający tempem i techniką grę z boisk amerykańskich. Czytaj dalej